- Nie możesz dodać "LUDWIK II BAWARSKI" do koszyka, ponieważ produktu nie ma w magazynie.
POLITYKA OBOWIĄZKU. GŁOS Z WARSZAWY
45,00 zł
Produkt niedostępny
Autor | |
---|---|
Miasto wydania | |
Wydawnictwo | |
Rok wydania |
Format 12×17 cm, stron 168, miękka okładka.
Stan dobry (ekslibris na wewnętrznej stronie okładki
Anonimowy autor przedstawia szczegółową analizę stosunku Polaków do Rosjan na ziemiach polskich zaboru rosyjskiego w epoce po upadku powstania styczniowego.
Fragment tekstu:
"Powstanie 63. roku zamknęło erę spisków i powstań. Zrozumieliśmy, że, jeśli nie mogliśmy wywalczyć niemi niepodległości, kiedy warunki wewnętrzne i międzynarodowe były daleko przyjaźniejsze, tem bardziej nie wywalczymy jej dziś, kiedy to jest jawnem, oczywistem niepodobieństwem. Nie zawrócą nas na te drogę ani ciężkie, dotkliwe, a bardzo rzeczywiste krzywdy, jakie nam zadają; ani te drobne, codzienne, niegodne wielkiego państwa i narodu szykany i prowokacye, na które narażeni jesteśmy. Tej satysfakcyi nie zrobimy naszym prześladowcom, którzy się niby obawiają jakiegoś zniecierpliwienia i wybuchu z naszej strony, a w gruncie bardzo go pragną, bo dostarczyłby on im zręczności do doraźnego, obfitego obłowienia się, gdy dziś poprzestać już musza na prawidłowem, codziennem ciągnieniu soków z kraju. Jeżeli więc Rosya chce w nas mieć pokornych niewolników tylko, ma ich i o nic, więcej troszczyć się nie potrzebuje.
Pokornych, bo bezsilnych, ale nienawidzących ja z głębi duszy. Inaczej być nie może, bo jest to niemożebność psychiczna, równie absolutna, jak niemożebność fizyczna. Ci, co rozprawiają o legalności i lojalności, nienawidzą ja nie mniej od innych, choć to, co mówią i piszą, nie jest obłuda, lecz tylko przemądrzała polityka, która chce nałamać dusze ludzka do doktryny, i myśli, że to możebne. Stosunkowo, nienawiść nasza jest dziś bardzo słaba, co tłumaczy się jednak tylko naszą prostracyą po ciężkich wstrzaśnieniach, naszem zobojętnieniem na sprawy publiczne. Dziś, jesteśmy jeszcze tak pognębieni na duchu, tak nam brak ogólniejszych i szerszych aspiracyj, że, gdyby wróg nie przebierał miary, nie zalewał gorącego sadła za skórę osobiście każdemu z nas, już przez to samo przyczyniłby się niezmiernie do osłabienia tej nienawiści. Ale, że nie przestaliśmy i nie przestaniemy być narodem żyjącym, w miarę jak z biegiem czasu siły moralne wracać nam będą, jeżeli postępowanie Rosyi względem nas się nie zmieni, nienawiść ta wzrastać tylko może. Może nawet tu i ówdzie wybuchać płomieniem, od czego niech nas Bóg broni i brońmy się sami; ale do ogólnego pożaru nie dojdzie, bo, gdy raz już jasno zrozumieliśmy naszą materyalną słabość, nic już w nas tej świadomości nie przytępi."