A ŚPIEWAK TAKŻE BYŁ SAM
160,00 zł
1 w magazynie
Autor | |
---|---|
Miasto wydania | |
Rok wydania | |
Wydawnictwo |
Format 21×30 cm, str. 518, czarno-białe fotografie w tekście, twarda okładka z obwolutą.
Stan dobry (zabrudzenia brzegu bloku, małe naddarcia obwoluty).
Twórczość Jacka Kaczmarskiego jako autora Obławy, Murów czy Zbroi jest doskonale znana wszystkim, którzy wkraczali w wiek dojrzały pod koniec lat siedemdziesiątych, a w następnej dekadzie związani byli, choćby tylko emocjonalnie, z „Solidarnością”. Powstały wówczas wizerunek barda opozycji został później częściowo przekreślony ręką samego Kaczmarskiego i zastąpiony ironicznym „autoportretem z kanalią”. Jednakże przy lekturze całości dorobku autora Murów, a niniejszy tom śmiało może pretendować do miana jego „Wierszy zebranych”, okazuje się, że nie ma jednego Kaczmarskiego – „piewcy etosu Solidarności”, tak jak nie ma Kaczmarskiego – „kontestatora”, „nihilisty” czy „satyryka”. A przecież to tylko niektóre z etykietek, jakie próbowano, i próbuje się, mu przyczepiać. Owszem, z wierszy i piosenek Kaczmarskiego wyłania się pewna postawa wobec świata, pewien sposób patrzenia na kondycję ludzką, historię, tradycję literacką. Ale jest tam miejsce zarówno na patos, jak i na szyderstwo, na moralistykę, i na śmiech błazna. Nowe pokolenie czytelników i słuchaczy dawnego „barda Solidarności” znajdzie w zgromadzonych tu tekstach to, co zawsze znamionuje twórczość prawdziwego artysty – zrozumienie złożoności świata, świadomość tragizmu i nędzy ludzkiego żywota, uwikłanego w odwieczną walkę postu z karnawałem. Warto więc czytać Kaczmarskiego i spróbować dotrzeć do uniwersalnych treści jego wierszy. Bo zmieniają się historyczne dekoracje, ale człowiek pozostaje taki sam, trapiony wciąż tymi samymi rozterkami moralnymi i egzystencjalnymi. O tym właśnie są te wiersze. [nota wydawnicza]