Biblioteczka Podręczna: „55 lat wśród książek”
Ciekawski, żądny wiedzy, wytrwały, skromny – niezwykły. Jego imponujący zbiór bibliofilski od lat jest wdzięcznym tematem rozmów literackich zapaleńców i „zbieraczy”. O prawdziwym obrazie użytecznego i pięknego zamiłowania oraz o sobie samym Jan Michalski opowiedział w publikacji, podsumowującej pół wieku jego fascynującego życia pt. „55 lat wśród książek„.
Jak stać się wielkim?
Warszawa, lata 80. XIX. wieku. Pozostawiony samemu sobie, zniechęcony zrusyfikowanym systemem oświaty chłopiec zaczyna szukać sposobności do czytania książek zgoła innych od tych, jakie serwuje jemu i jego rówieśnikom ubogi kanon lektur szkolnych. Przebywając w otoczeniu osób zaznajomionych w poezji i polskiej literaturze pięknej, stopniowo odkrywa magię rodzimej twórczości i prawdziwie zapala się do dalszego jej poznania.
Kłopoty finansowe utrzymujących Janka rodziców rodzą w nim coraz większe ambicje i zaradność, które usamodzielniają go i pozwalają na odwiedziny warszawskich antykwarni. Od zakupów w sklepie Szymona Rubinsteina rozpoczyna się kompletowanie zbiorów, które z czasem stworzą znaną po dziś dzień spektakularną kolekcję Michalskiego.
Czas działa na korzyść i zupełnie naturalnie rodzi się w Janie myśl o studiowaniu historii literatury polskiej na Uniwersytecie Warszawskim. Entuzjazm do nabywania wiedzy, ciężka praca i rozmyślne wyrzeczenia sprzyjają nowym zdobyczom książkowym i sukcesywnie rozwijają zmysł estetyczny przyszłego bibliofila.
Oto początek wielkiej pasji.
Specyfika warszawskiego antykwariatu i psia dola książki. W otoczeniu bibliomanów
Michalski chętnie opowiada o odwiedzanych przez siebie antykwariatach (prowadzonych w większości przez Żydów) i słowem szkicuje drobiazgową mapkę miejsc, które wyróżniały i liczyły się w XX-wiecznej stolicy. Wśród postaci, jakie przewijają się we wspomnieniach o dawnej Warszawie, pojawiają się reprezentanci rodu Salcsteinów, Kleinsingerów, Baumkolerów, Millerów – lista nieobojętnych Michalskiemu person jest naprawdę pokaźna. Większość z wymienionych antykwariuszy postanowiła skutecznie walczyć z „prześladowaniem” książki, skazanej na zagładę nie tylko przez wojny i rabunki, ale – co najbardziej oburzające – przez ludzkie niedbalstwo. Początki XX wieku ukazują obraz zbyt częstej ignorancji i wstecznictwa w stosunku do książek – przeznaczanych bezmyślnie na makulaturę i papier do owijania śledzi (o czym pisze autor, przywołując początek swojej pracy na stanowisku wizytatora szkół średnich).
Bibliofilski światek Warszawy okazuje się środowiskiem wielce specyficznym, pełnym rodzinnych powiązań, jawnych sympatii i antypatii, dyletantów-egoistów i „starych wyjadaczy”. Świetnie odnajdywał się w nim Michalski, którego stale eskalujące obeznanie i kompetencja, a przy tym umiejętne podejście do antykwariuszy i kupców, sprawiały, że pałano do niego sympatią i darzono go nadzwyczajnym szacunkiem.
Trwał na straży nauki i kultury aż do emerytury, zajmując się wspomnianym już wizytowaniem szkół oraz nauką języka polskiego w placówkach prywatnych, bo, jak sam twierdził, „największym wrogiem naszym jest ciemnota i szerzenie wiedzy jest najwyższym nakazem”. Mania zbieractwa nie ustępowała, stymulowana przez coraz szerszy krąg zainteresowania Polską i polskością – nie tylko na gruncie literatury i historii, ale i w oparciu o filozofię, sztukę, etnografię…
Na pomoc nauce – biblioteka w bezpiecznych rękach
Pełne anegdot opowieści o przywarach, zwyczajach i taktykach antykwariuszy oraz kolekcjonerów warszawskich, prowadzone w sposób swobodny i urokliwy, kończy wspomnienie wojny, podczas której szczególną misją Michalskiego stało się udostępnianie zbiorów, wówczas już bliskich zbiorom bibliotek publicznych. Korzystały z nich instytucje, korzystali pracownicy naukowi i znajomi, z biegiem czasu chętnie uczestniczący w „rytualnych” cyklicznych spotkaniach w mieszkaniu bibliofila. To właśnie ci ludzie, zaprzyjaźnieni, doceniający wkład Michalskiego w kulturę polską, pomogli mu zabezpieczać cenne zbiory. Niestety, część biblioteki nie przetrwała niemieckiej okupacji, przysypana gruzami miasta podczas powstania warszawskiego.
Po roku przymusowej emigracji Michalski powrócił do stolicy, gdzie rozpoczął porządkowanie szczątków swoich zbiorów – w tym także rycin, rękopisów oraz świadectw sztuki ludowej (ceramiki, pisanek, wycinanek). Wkrótce po tym zawarł umowę z Instytutem Badań Literackich PAN, którego dzisiejsze zasoby w dużej mierze opierają się na zebranych przez niego okazach.
Jan Michalski zmarł 4 czerwca 1950 roku w Warszawie.
[autorem tekstu jest Magdalena Obalska]